„Jeśli zarzucane mi czyny zostaną udowodnione, jestem gotów wrócić do Turcji”
Jego świątobliwość Fethullah Gülen napisał na łamach gazetyLe Monde, że jeśli zarzucane mu czyny zostaną udowodnione, gotów jest wrócić do Turcji
Jego świątobliwość FethullahGülen przesłał francuskiej gazecie Le Monde swój felieton. Dziennik nazywał jego świątobliwość założycielem intelektualnego ruchu opartego na służbie i modlitwie. Jego tekst przedstawił swoim czytelnikom, umieszczającw nagłówku cytat z deklaracją kaznodziei: „Jeśli zarzucane mi czyny zostaną udowodnione, jestem gotów wrócić do Turcji”.
Całość rzeczonego materiału poniżej.
W nocyz 15 na 16 lipcaTurcja przeżyła największą katastrofę we współczesnej historii – próbę zamachu stanu.To,co wydarzyło się tej nocy można nazwać zamachem terrorystycznym. Społeczeństwo myślało, że interwencje tureckiego wojska to jużprzeszłość. Ludność zjednoczyła się i sprzeciwiła próbie puczu. Ja również potępiłemgo w sposób jasny i jednoznaczny.
Po zaledwie 20-stu minutach od rozpoczęcia tego zdradzieckiego zamachu,jeszcze zanim ustalono sprawców, pan Erdoğan oskarżył mnie o jego zorganizowanieTak szybkie ogłoszenie winnego,na długo przed potwierdzeniem szczegółów całego zajścia, czypotwierdzeniainformacji o sprawcach,daje dużo do myślenia. Jestem jednym z tych, którzy wiele wycierpieli w ciągu ostatnich 50 latach z powodu zamachów. Dlatego też fakt powiązania mnie z tymi wydarzeniami jest dla mnie bardzo bolesny i absurdalny. Absolutnie odrzucam wszystkie oskarżenia.
Od 17-stu lat z własnej woli prowadzę skromne życie w małym miasteczku w USA. Bezpodstawnie oskarżanie mnie o przekonanie z odległości 10.000 km ósmejpod względem liczebności armii na świecie do zamachu na własny rząd jest niewiarygodne. Nawet światowa opinia publiczna tego niezaakceptowała. Jeśli wśród uczestników tego zamachu są żołnierze sympatyzującyz moim ruchem posługi, to chciałbym im powiedzieć, że według mnie biorąc udział w tym zamachu, zdradzili ideę jedności i integralności ojczyzny. Z ich powoduwielu obywateli straciło życie, a setki tysięcy niewinnych ludzi zostało pokrzywdzonych.
Nikt – włącznie ze mną – nie stoi ponad prawem. Pragnę żeby sprawcy otrzymali karę,na którą zasługują. Narzędziem do tego celu jest rzetelny proces sądowy. Od października 2014r. turecki system wymiaru sprawiedliwości działa pod wpływem politycznym,dlatego szanse na sprawiedliwy wyrok są minimalne. Wielokrotnie mówiłem,że w tej sprawie najlepiej będzie powołać międzynarodową komisję, do której wyroku chętnie się dostosuję.
Na przestrzeni 50-letniej historii ruchu jego uczestnicy w ani razu nie brali udziału w żadnych nielegalnych przedsięwzięciach politycznych. Ponadto w ostatnich 3-ech latach, jak stwierdził sam Erdoğan, padli ofiarą w tzw. "polowania na czarownice". Mimo to, nie wyszli na ulice I nie przeciwstawiali się nikomu siłą. Od 3-ech lat trwa systematyczna kampania nienawiści i ucisku przeciwko naszemuruchowi. Pomimo tego szukamysprawiedliwościpoprzez środki prawne.
Od 3-ech lat wszystkie siły państwa,aparat bezpieczeństwa i wymiar sprawiedliwości, usiłująąwyciągnąć na światło dzienne struktury tzw. „równoległego państwa”.Jest to w historii Republiki Tureckiej precedens. W roku2013 rząd określił ówczesne dochodzenia korupcyjne mianem próbyprzewrotu w łonie administracji państwowej, rzekomo zorganizowanego przez moich zwolenników. Podczas tego śledztwa4000 osób zostało aresztowanych, a kolejne tysiące – zwolnionych z pracy. Setki organizacji i firm w sposób niezgodny z prawem zostało przejętych przez rząd, mimo, iż nie znaleziono żadnych dowodów potwierdzających stawiane im zarzuty. W roku 2013 premier porównał szansę spotkania się żemną do spadającego z niebabłogosławieństwa. Po śledztwie korupcyjnym ten sam premier w bardzo wulgarnym języku wyzywałzwolenników mojego ruchu od asasynów(nazarytow)i wysysających krew wampirów.
Po zdradzieckiej próbie zamachu stanu w dniu 15.lipca, tego typu atakinasiliły się i stały się wręcz nie do zniesienia. Rząd turecki systematycznie określa mnie i zwolenników mojego ruchu posługi mianem „wirusów i komórekrakowych, które muszą zostać zlikwidowane". Nasz ruch, wcześniej promowany i wspierany przez instytucje i stowarzyszenia, dziś jest piętnowany, a setki tysięcy ludzi doniego należącychnazywane są istotami nieludzkimi. Odbierane są im majątki i blokowane konta bankowe. Anuluje się ich paszporty i zakazuje wyjazdu zagranicę. W wyniku tzw. „polowania na czarownice” setki tysięcy rodzin żyje w skrajnie ciężkich warunkach. 90000 ludzi zostało zwolnionych z pracy, wielu z nich - 21 tysiącom nauczycieli – cofnięto uprawnienia do wykonywania zawodu.Wszystko tobyłoskrupulatniepokazywane w mediach. Osoby te nie mogą wyjechać zagranicę ani podjąć zatrudnienia w swoim zawodzie. Czy rząd nieskazuje w ten sposób zarówno ich jak i ich rodziny na głód? Czym to się różni od metod używanych podczas ludobójstw znanych z historii Europy?
Widziałem wszystkie zamachy stanu w Turcji. W ich wyniku zostałem pokrzywdzony tak jak i cały turecki naród. Po przewrocie wojskowym z 12 marca 1971 roku decyzją juntyzostałem posłany do więzienia. Podczas kolejnego przewrotu, który odbył się 12 września 1980 roku, zapadła decyzja o moim aresztowaniu,w wyniku czego przez 6 lat żyłem jak uciekinier. Po przewrocie z 28 lutego 1997 roku zostałem nazwany „jednoosobową, nieuzbrojoną organizacją terrorystyczną".Domagano się dla mnie kary śmierci. W okresie represji wojskowej 3 razy byłem oskarżany o „przewodzenie organizacji terrorystycznej". Z tych wszystkich zarzutówzostałem oczyszczony. Dawniej znajdowałem się na celowniku władzy wojskowej, dzisiajoskarża się mnie o to samo, tyle że w sposób jeszcze bardziej niezgodny z prawem.
W przeszłości miałem przyjazne stosunki z poszczególnymi liderami politycznymi,m.in. z panamiTurgutemÖzalem, Süleymanem Demirelem oraz z Bülentem Ecevitem i z całego serca popierałem te z ich działań, które uważałem za odpowiedzialne. Zdobyłemich szacunek,zwłaszcza za wkład ruchu posługi w promowanie edukacji i pokoju w społeczeństwie. Mimo że zawsze trzymałem się na dystans od islamizujących partii politycznych, w pierwszym okresie ich rządów gratulowałem Erdoğanowi oraz liderom AKP z powodu reform pro-demokratycznych. Zawsze, na każdym etapie mojego życia, byłem przeciwny przewrotom wojskowym oraz interwencjom armii w politykę. 22 lata temu, za słowa „nie ma odwrotu od demokracji i laicyzmu" byłem obrażany przez polityczne, islamskie kręgi społeczne. Dzisiaj nadal jestem tego samego zdania, co wówczas i z całą stanowczością podtrzymuję swoje twierdzenie.
Przez 40 lat nieustannie pisałem artykuły i opublikowałem ponad 70 książek. W żadnej z nich nie ma ani słowa o zamachu. Wręcz przeciwnie,stanowią pochwałę demokracji opartej na uniwersalnych ludzkich wartościach.
Zbawienie Turcji jest możliwe wyłącznie na drodze pogłębiania kultury demokratycznej przez internalizację rządu państwowego,opartego na twardych ludzkich kompetencjach. Ani przewrót wojskowy, ani zarządzanie autokracji cywilnej nie jest rozwiązaniem.
Niestety, z powodu zmasowanej propagandy prowadzanejza pośrednictwem mediów, które zostały przejęte przez władzę, duża cześć tureckich obywateli uwierzyła, że to ja stoję za wydarzeniami 15 lipca. Jednak obiektywna światowa opinia publiczna widzi bardzo wyraźnie, że jest to kontynuacja wspomnianego polowania na czarownice w wykonaniu partii rządzącej, która dąży do zdobycia jeszcze większej władzy.
W tej sytuacji liczą się fakty, wyświetlone przez rzetelne procesy sądowe, a nie to, co większość uważa za słuszne. Zarówno ja sam, jak i dziesiątki tysięcy innych ludzi, narażeni na tak poważne oskarżenia,staramy się oczyścić nasze nazwiska przy użyciu instytucji państwa prawa. Nie chcemy żyć z takimi zarzutami. Niestety, zwłaszcza od 2014 roku, ze względu na polityczne przejęcie kontroli nad wymiarem sprawiedliwości, ja oraz zwolennicy ruchu posługi jesteśmy pozbawieni prawa do obrony. Dlatego wzywam rząd turecki do pełnej współpracy. Żądam powołania niezależnej, międzynarodowej komisji do zbadania tej próby przewrotu. Jeśli uzna ona, że chociaż jeden z zarzucanych mi zarzutów jest prawdziwy, jestem gotowy wrócić do Turcji i ponieść najsurowszą karę.
Zwolennicy naszego ruchu od 25 lat są obserwowani przez setki państw z całego świata,agencje wywiadowcze,oraz niezależnych badaczy i obywateli społecznych.Nikt z nich nie wykrył w naszym ruchu żadnej nielegalnej działalności,dlatego w chwili obecnej wiele państw nietraktuje argumentów tureckiego rządu poważne.
Najważniejszą cechą ruchu posługi jest to, że nie pragnie władzy politycznej. Zamiast tego, szuka rozwiązań problemów, które narażają przyszłość społeczeństwa i wymagają długotrwałego nakładu pracy. Skupia się na szkoleniu społeczności w czasach, w których świat islamu jest utożsamiany z terroryzmem, rozlewem krwi oraz z zacofaniem. Wierzę,że w tym rejonienajwiększymi problemami są bieda,dwugłos społeczny oraz niewiedza. Z tego powodu zawsze doradzałem swoim zwolennikom, by otwieraliszkoły, a nie meczety czy kursy koraniczne. Zwolennicy ruchu posługi, nie tylko w Turcji, lecz także w 160-ciuinnych krajach z Azji i Afryki,prowadzą szkolenia, oraz oferują pomoc zdrowotną i humanitarną. Najistotniejszew tych działaniach jest to, że tesame usługi są oferowane nie tylko dla muzułmanów, ale także dla ludzi każdej wiary i narodowości. Otworzyliśmy szkoły dla dziewcząt w najniebezpieczniejszych regionach Pakistanu. Podczas wojny domowej w Republice Środkowoafrykańskiej nadal prowadzone były zajęcia. Uczestnicy naszego ruchu otwierali szkoły dla dziewcząt w Nigerii, gdzie Boko Haram brał młode kobiety jakozakładników.
We Francji oraz w krajachfrancuskojęzycznych zachęcałem tych,którzy podzielają moje poglądy, do walki oraz wspierania legalnych władz w walce z radykalnym islamem. Chciałem, żeby muzułmanie mieszkający w tychpaństwach, zamiast stwarzania dodatkowych problemów, byli kojarzeni z dobrymi uczynkami oraz wsparciem dla potrzebujących.Wiele razy,kosztem narażania swojego życiaoraz wystawiając się na rozliczne groźby,potępiałem ugrupowania terrorystycznetakie jak ISIS czy Al-Kaida,które niszczyły wizerunek islamu.
Niestety turecki rząd skarży się państwom całego świata na popierających mnie, niewinnych ludzi,przeciwnych atakowiz 15 lipca, a także na ich szkoły,które nie brały udziału w tych krwawych wydarzeniach. Apeluję docałego świata,aby nie traktowanotych fałszywych oskarżeń poważnie.
Turecki rząd zamknął szkoły, szpitale oraz stowarzyszenia humanitarne ruchu posługi, uznając je za organizacje terrorystyczne. 10 tysięcy aresztowanych zwolenników naszego ruchu to nauczyciele, wykładowcy akademiccy, przedsiębiorcy, lekarze oraz dziennikarze. Nie znaleziono ani jednego dowodu na to, że kiedykolwiek wspierali zamach z 15-ego lipca.
Należy połączyć ze sobą działania takie jak podpalenie Centrum Kultury w Paryżu, aresztowania chorych dziennikarzy niezależnie od stanu zdrowia, zamknięcie 35-ciu szpitali oraz stowarzyszenia „KimseYok Mu” (tur: Czy nie manikogo? – przyp. tłum.) W wypadku nie znalezienia poszukiwanych osób,branojako zakładników członków ich rodzin. 1500 badaczy i naukowców zmuszonodo rezygnacji z pracy i wykonywania zawodu. Dla tego wszystkiego nie ma żadnego usprawiedliwienia, tak jak nie ma go dla łączenia tych prześladowanych ludzi z zamachem stanu. Jest oczywiste, że partia rządząca chceusunąć z instytucji państwowych wszystkich,którzy mają „niewłaściwe” poglądy. W raportach Amnesty International odnotowano w związku z tym licznedziałania niezgodne z prawami człowieka oraz tortury. To jest ludzkatragedia.
Udaremniona przez społeczeństwo nieudana próba zamachu z 15 lipcaoraz antydemokratyczny atak na wybrany przez ludzi rząd tureckima ogromne i historyczne znaczenie. Jednak samo przeciwdziałania zamachom nie wystarczy do obrony demokracji. Ani władza mniejszości,ani większości w znęcaniu się nad słabszymi,ani autokracja jednostek nie jest prawdziwą demokracją. Bez praworządności, wolności, podziału władzy oraz szacunku dla podstawowych praw człowieka nie można mówić o demokracji. Prawdziwe zwycięstwo demokracji w Turcji jest możliwewyłącznie poprzez ożywienie tych podstawowychwartości.
- Utworzono .