Ekskluzywny wywiad z żyjącym w odosobnieniu tureckim przywódcą duchowym Fethullahem Gülenem
Fethullah Gülen jest tureckim przywódcą religijnym oraz szefem Ruchu Gulenistów. Niektórzy twierdzą, że jest on również przywódcą dla Turków, zarówno tych żyjących w Turcji, jak i dla tych rozsianych po całym świecie. Sieć jego zwolenników rozpościera się na cały świat, a także obejmuje szkoły w ponad 90 krajach, w tym również w Stanach Zjednoczonych.
Hocaefendi - co oznacza „szanowany nauczyciel” - wyjechał z Turcji, aby uniknąć oskarżeń tureckiego rządu, związanych z działalnością antyświecką. Ostatecznie zamieszkał w mieście Saylorsburg, w Pensylwanii, gdzie kontynuuje swoje nauki, pisze, oraz prowadzi swoich zwolenników za pośrednictwem telewizji i internetu.
Pomimo, że jest chorowity i nie podróżuje, to tureckich sekularystów martwią jego rosnące wpływy w szeregach politycznych, mogące zwiększyć udział islamistów w polityce obracając kraj w państwo religijne. Jest on bardzo dobrze znany w Turcji oraz w krajach Środkowej Azji, lecz tutaj - w Stanach Zjednoczonych - pozostaje zagadką.
Żyjący w odosobnieniu spirytualista pozostaje w swoim domu w Poconos, będąc odwiedzanym przez wierzących, modląc się, czytając, oraz utrzymując, że jego wpływy nie są tak potężne jak uważają jego krytycy. Gülen bardzo rzadko udziela wywiadów, lecz w wyjątkowy sposób, udało mi się dotrzeć do malowniczo położonej rezydencji, w której mieszka od 14 lat, aby przeprowadzić z nim wywiad. Oto zredagowany zapis jego przetłumaczonych wypowiedzi.:
The Atlantic: Wywiady z Panem należą do rzadkości. Dlaczego?
Fethullah Gülen: Jako dziecko byłem nieśmiały i dorastałem w ubogiej rodzinie. Akceptuję tego rodzaju propozycje z szacunku do tych, którzy oczekują takich wywiadów. Z drugiej strony, jednak wolałbym po prostu pozostać w odosobnieniu.
Podziwialiśmy właśnie pański dom. Wyraźnie widać, że korzysta Pan z małego łóżka, małej maty oraz małego pokoju. Skoro mam Pan tak dużą przestrzeń do dyspozycji, dlaczego tak niewielką jej część pozostawia Pan dla siebie?
Całe moje życie wyglądało w ten sposób, zarówno podczas studiów jak i później, zawsze mieszkałem na tak skromnych przestrzeniach. To dlatego, że pragnę żyć tak, jak moi bracia w Turcji, ponieważ czuję się częścią tego społeczeństwa. W żadnym wypadku nie uważam siebie za lepszego. Ponadto, taki styl życia po prostu leży w mojej naturze. Wierzę w życie po śmierci, także wierzę, że jest ono tym właściwym życiem, dlatego nie chcę zbytnio przywiązywać się do tego świata.
Czy wciąż daje Pan codzienne nauki?
Dopóki stan zdrowia mi pozwala, staram się tutaj spędzać każdy dzień z moimi uczniami. Choć zdarzają się dni, kiedy jestem zmuszony przerwać nauczanie, to jednak chciałbym kontynuować moją prace tak długo, jak żyję.
Słyszałem, że nie miał Pan kobiet wśród swoich uczniów.
W Turcji, nasi przyjaciele prowadzą program nauczania, którego absolwentkami są kobiety. Choć nie sposób odwzorować tego systemu w tutejszych realiach, to znajdują się one w grupie osób regularnie śledzących wykłady.
Czy według tradycji islamu, rola kobiety ograniczona jest do macierzyństwa?
Nie, absolutnie nie jest. Szlachetna rola macierzyństwa, wraz z naszą ogólną opinią na temat kobiet, każe nam uważać, że - biorąc pod uwagę ich szczególne potrzeby – powinno się umożliwiać kobietom podejmowanie każdej roli, wliczając w to pracę lekarza, żołnierza, sędziego, czy też głowy państwa. W zasadzie, na przestrzeni dziejów muzułmanki miały ogromny wkład w życie swoich społeczności. W złotej epoce (obejmującej okres życia proroka Mahometa), poczynając od Aiszy, przez Hafsę, aż po Umm Salamę (żony Proroka) – kobiety miały swoje miejsce wśród prawników oraz nauczycieli.
Kiedy weźmiemy pod uwagę te przykłady, staje się zrozumiałym, że nie wchodzi w rachubę ograniczanie roli kobiet, ani zawężanie pola ich działania. Niestety, izolacja kobiet od aktywności społecznej, która ma dziś gdzieniegdzie miejsce – praktyka, która wynika z błędnej interpretacji źródeł islamu – jest przedmiotem ogólnoświatowej kampanii przeciwko islamowi.
Jeśli miałby Pan przekazać ludziom mieszkającym w tym kraju jedną wiadomość, na temat pańskiej osoby, pańskich wierzeń oraz nauk – to jak brzmiałaby taki przekaz?
Nie czuję potrzeby promowania mojej osoby. Nigdy nie miałem też pragnienia bycia znanym ani rozpoznawanym przez ludzi. Zwyczajnie dzielę się z ludźmi wokół mnie ideami, w które wierzę. Jeśli ludzie rozpoznają mnie pomijając moje nauki, to jest to ich błąd. Moim głównym celem jest poszukiwanie pokoju na świecie oraz pomaganie ludziom w przełamywaniu wrogiego nastawienia poprzez zapewnienie im jak najlepszej edukacji. Arabskie przysłowie mówi: „Nie należy porzucać całkowicie czegoś, co nie może być osiągnięte w pełni”.
Jaką wiadomość przekaże Pan Amerykanom, którzy są zaniepokojeni liczba szkół zakładanych przez osoby inspirowane pańską działalnością? Jaki wpływ ma pański autorytet na życie tych nauczycieli?
Po pierwsze chciałbym wyjaśnić, że osobiście nigdy nie byłem zaangażowany w zakładanie, czy tez funkcjonowanie żadnej ze szkół. Mój wpływ, jeśli w ogóle istniał, wypływał z moich kazań, wykładów oraz seminariów. Jeśli mam jakiekolwiek uznanie wśród ludzi słuchających moich słów, to wykorzystałem je, aby zachęcić ich do zakładania placówek edukacyjnych. Starałem się wyjaśnić, że ogólnoświatowy pokój oraz pojednanie możemy osiągnąć tylko poprzez wychowanie pokolenia ludzi, którzy będą czytać, myśleć krytycznie, kochać bliźnich, oraz którzy zaangażują swój kapitał w służbę ludzkości.
Nie poszukuje Pan rozgłosu, ale znalazł się Pan na liście 100 najważniejszych postaci według magazynu Time, i został Pan nazwany „głosem umiaru”, którego bardzo dziś brakuje. Dlaczego? Co więcej mogłyby zrobić pozostałe umiarkowane głosy, aby zostać zauważonymi?
Mimo iż na całym świecie da się usłyszeć głosy umiaru, to czasami trudno znaleźć między nimi konsensus. Być może ważniejszym jest dawanie dobrego przykładu. Czy w związku z tym Turcja może być przykładem? Czy ten ruch może być przykładem? Czy ta wspólnota może nim być? Myślę, że musimy zadać sobie te pytania. Być może dlatego, że nie byliśmy w stanie dać dobrego przykładu oraz w pełni wyrazić naszych wartości, nie zyskaliśmy zbyt wielkiej sympatii, czy też zainteresowania na tym świecie. Jednak jesteśmy pełni nadziei, że Bóg pozwoli, aby tak się stało. Do niedawna, takie poglądy nie były mile widziane w Turcji, ale obecnie powoli zaczynają dochodzić do głosu. Jeśli pamięta Pan, 20 lat temu powiedziałem, że demokracja jest procesem, od którego nie ma odwrotu. Niektóre organizacje medialne wspierane przez obecny rząd, krytykowały mnie wówczas za te słowa słowa i nastawione były wobec nich bardzo sceptycznie.
Powiedział Pan wcześniej, że jeśli żyjemy w demokracji gdzie mamy pełną swobodę wypowiadania się, jako muzułmanie, to nie istnieje potrzeba zmiany rządu. Czy może Pan podać przykład bycia muzułmaninem bez prawa do wolności słowa, oraz co muzułmanie powinni w takiej sytuacji zrobić?
W wielu miejscach na świecie – łącznie z Turcją do 1950 roku - muzułmanie nie mieli pełnej wolności wyrażania swoich uczuć religijnych. Niedopuszczalne były nawet prywatne praktyki, więc muzułmanie musieli praktykować w tajemnicy. Pamiętam, że będąc w szkole podstawowej, jako 6 letni chłopiec, odprawiłem moja wieczorną modlitwę, przez co za karę zostałem przez dyrektora zamknięty w piwnicy. Tego rodzaju presja była faktem. Dziś, niektórzy muzułmanie stają w obliczu ucisku, przez co pewne jednostki dokonują samobójczych ataków. Religia nie broni, ani nie usprawiedliwia takich zachowań. Dziś, zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie, padają ofiarami nieprzyjaznych warunków w niektórych miejscach. Pewne sprawy potrzebują czasu. Będziemy osiągać, co w naszej mocy, a jeśli chodzi o niezrealizowane cele, nagrodzeni zostaniemy za nasze intencje.
Wielu ludzi Pana kocha, ale są również osoby, które się Pana obawiają. Niektórzy chca pańskiego powrotu do Turcji, inni za to, obawiają się tego, co może Pan zrobić po po tym powrocie.
Nie jestem ani pierwszym, ani ostatnim człowiekiem budzącym tak spolaryzowane postawy i spojrzenia. Jednak w całej historii przyjaciele prawdy napotykali przeszkody oraz wrogość, wliczając w to wysłanników Boga. Być może, patrząc na tę sytuację, należy rzec, że nie udało się nam skutecznie wyrazić oraz wytłumaczyć naszych postaw ludziom. Kiedy zastanowimy się na tym, powiemy: „Jeśli udałoby się nam przekonać ich, że nie ma nic z naszej strony, czego powinni się obawiać, wtedy przestaliby czuć wobec nas wrogość.” Powinniśmy dać innym korzyść z tych wątpliwości. Na świecie całe społeczności ulegają paranoi. Dotyka to również ludzi w Turcji. Powinniśmy działać oraz wyrażać siebie w taki sposób, aby wykluczyć jakiekolwiek negatywne myśli lub podejrzenia. Ale powinniśmy także zaakceptować fakt, że niektórzy ludzie posiadają historycznie uwarunkowane uprzedzenia i nie potrafią się zmienić. Wiec nie jest możliwe, aby w takim samym stopniu być chwalonym i kochanym przez wszystkich.
Niektóre z wypowiedzi - dotyczące Żydów oraz Izraela, zawarte w Pana wczesnych kazaniach - postrzegane były, jako antysemickie. Jak Pan odpowie na te zarzuty?
Możemy rozpatrywać to zagadnienie z różnych perspektyw. Po pierwsze, zawsze możliwym jest, aby człowiek przeszedł ewolucje w swoim myśleniu. W artykule napisanym przeze mnie wiele lat temu, zadałem pytanie: „Czy jesteś dziś tą sama osobą, którą byłeś wczoraj?” i „Czy twoi rozmówcy są tymi samymi ludźmi, którymi byli wczoraj?” Ani ty, ani twoi rozmówcy, nie jesteście dziś takimi samymi osobami, jakimi byliście wczoraj, co znaczy, że jutro także nie będziecie tacy sami.
Działania oraz postawy twoich rozmówców, wpływają na twoje spojrzenie i poglądy. W procesie dialogu międzywyznaniowego lat dziewięćdziesiątych, miałem okazję poznać lepiej przedstawicieli niemuzułmańskich wyznań, w efekcie czego, poczułem potrzebę zmiany moich wcześniejszych poglądów.
Szczerze przyznaję, że mogłem źle zinterpretować niektóre wersety oraz słowa prorocze. Uświadomiłem sobie, że krytyka oraz słowa potępienia odnajdywane w Koranie, czy też w tradycji proroków, nie są skierowane przeciwko ludziom należącym do grup religijnych, lecz przeciwko cechom, jakie znaleźć można w każdym człowieku.
W niektórych przypadkach, moje słowa zostały wyrwane z kontekstu. Czasami ludzie kierując się niejasnymi intencjami, wybiórczo wyodrębniają treść z moich wypowiedzi oraz pism, nie biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich powstały, ani związanego z nimi kontekstu. Moje wysiłki na rzecz dialogu międzyreligijnego były krytykowane, jako osłabiające postawę islamu względem Żydów i chrześcijan. Nie zrobiłem niczego, w co nie wierzyłbym, że jest czynem naśladującym Proroka Mahometa. On był tym, który stał na w orszaku żałobnym Żyda, mieszkańca Medyny, okazując tym samym szacunek dla zmarłego człowieka.
Faktem jest, że w przeszłości krytykowałem pewne działania Izraela. Lecz podczas moich kazań w meczecie, także kategorycznie potępiłem terroryzm oraz zamachy bombowe skierowane wobec niewinnych cywilów.
Dlaczego zdecydował się Pan pozostać w Pensylwanii?
Choć nie istnieją żadne prawne przeszkody powstrzymujące mnie przed powrotem do Turcji, to obawiam się, że niektóre kręgi czekają na okazję do odwrócenia demokratycznych reform, które zapoczątkowane zostały w latach dziewięćdziesiątych, a w ostatniej dekadzie znacznie przyspieszyły. Obawiam się, że te grupy będą się starały wykorzystać mój powrót, stawiając rząd w trudnej sytuacji. Muszę poświęcić moje usilne pragnienie powrotu do ojczyzny, zarówno w interesie Turcji, jak i dobrej pracy wolontariuszy ruchu Gülena na całym świecie. Czuję, że muszę żyć z moją tęsknotą powrotu i zostać tu, dopóki nie będzie już więcej wątpliwości, co do konsolidacji reform demokratycznych. Poza tym, będąc w Turcji, walczyłbym z pomówieniami i starałbym się wyciągać konsekwencje prawne, wynikające z oszczerstw i zniesławień mojej osoby. Tu jestem z dala od tego rodzaju szykan, i nie dotykają mnie one już tak bardzo. Uważam to miejsce za bardzo spokojne.
Jak widzi Pan obecne ambicje polityczne oraz miejsce Turcji w świecie?
Turcja bierze udział w rozmowach związanych z przyłączeniem jej do Unii Europejskiej. Część Turcji uważa się za przynależną do Europy, drugą część do Azji, a czasem jej położenie określa się mianem Środkowego Wschodu. Turcja jest położona w miejscu bardzo istotnym geograficznie, jak i politycznie. Bardzo ważnym dla utrzymania oraz rozwoju osiągnięć demokratyzacji, są dla Turcji dalsze relacje z Unią Europejską.
Turcja potrzebuje również zrobić użytek z pewnej prężności, aby brać bardziej aktywny udział w życiu regionu. Na przykład, jeśli Turcja jest pozytywnie postrzegana przez wgląd na jej historyczny związek z tym regionem, to ta perspektywa powinna być przez nią chroniona. Powinna bronic swojej reputacji. Dobre relacje oraz oddziaływanie opierają się na miłości, szacunku, dobrej woli, oraz współpracy dookoła wspólnie uzgodnionych celów. Czy Turcja wykonuje dziś te zalecenia w pełni? Oto pytanie, które zasługuje na dyskusję. Jeżeli Turcja jest rzeczywiście w stanie rozwijać dobre stosunki dyplomatyczne w regionie, to wierzę, że będzie to również w interesie Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Nie uważam jednak, aby Turcja robiła, co w jej mocy, aby realizować te zadania w tej chwili.
Jak można zdefiniować pańską wizję Islamu oraz Pana, jako muzułmanina?
Uważam siebie za zwyczajnego muzułmanina, który nieustannie pracuje nad dopasowaniem siebie do ram określonych przez Koran oraz tradycje Proroka Mahometa. Studiuję prace ekspertów orzecznictwa, komentarze do Koranu, komentarze do hadisów, oraz sufizm. W przeszłości zapytano mnie o moje poglądy na temat duchowego wymiaru Islamu. Zostałem zapytany, czy należałem do zakonu sufickiego, albo czy byłem przeciwko sufizmowi. Mimo, iż nie przynależę do żadnego bractwa sufich, ani też nigdy nie starałem się założyć podobnego, mogę powiedzieć, że wielcy mistrzowie sufizmu mieli na mnie ogromny wpływ.
Wreszcie, moje rozumienie oraz wizja Islamu, nie mogą być zrozumiane jedynie dzięki moim słowom. Dzieło mojego życia, a także projekty, dzięki którym moi przyjaciele oraz ja mamy nadzieje służyć ludzkości, powinny być również brane pod uwagę. Dialog edukacyjny oraz różnego rodzaju inicjatywy pomocy humanitarnej, odzwierciedlają naszą wizję lepiej, niż słowa.
- Utworzono .