Ostatnie dziwne ataki gazety Der Spiegel na Ruch Hizmetu
Ostatnio Der Spiegel opublikował artykuł o ruchu (Gülena) Hizmet. Niestety, artykuł ten nie wyglądał na dzieło dziennikarza.
Sformułowanie, o wyborze tak zwanych ekspertów, oraz co najważniejsze kwestie wprowadzające w błąd i fałszywe informacje czynią ten artykuł bardzo problematycznym. Artykuł rozpoczyna się oświadczeniem, że „Gülen lubi pokazywać siebie jako Ghandiego islamu”. Jednakże Gülen nigdy nie użył takiego stwierdzenia. Bez podawania żadnego zaplecza informacyjnego dotyczącego tureckiej polityki i prawa, w artykule oskarża się ruch o bycie tajemniczym. Jego czytelnicy mają prawo wiedzieć, że w roku 2012 w Turcji nadal, przestępstwem jest tworzenie islamskich grup, ruchów oraz bractw. One oczywiście istnieją, jednakże mogą one istnieć w sposób nieformalny, a także w zależności od sytuacji socjo-poliytycznej w normalnej demokracji, władze przmykałyby oczy na grupy działające w normalny sposób. Kiedy tylko warunki się zmienią, władze w ciężki sposób karają te ugrupowania. Tak więc zgodnie z tym jak prezentuje to artykuł ruch Hizmetu nie posiada adresu ani też konta bankowego, co nie czyni go zakonspirowanym. Ruch składa się z wolontariuszy, szkół, firm itp. Działają oni jak nieformalna sieć, o której wiedzą władze, a wszystkie te instytucje są przejrzyste i są one regularnie kontrolowane przez odpowiednie władze.
Ruch nie zaprzecza, że niektórzy studenci, są wolontariuszami w domach należących do ruchu, które czasami są nazywane “domami światła”. Nie jest to żadną tajemnicą. Artykuł mówi o tym, że takie domy są w Berlinie. Więc nawet taka sytuacja pokazuje, że domy te nie są ukryte. Policja oraz służby specjalne zawsze mogą dokonać ich kontroli bądź też mogą je ścigać czy też podsłuchiwać. Pomimo bezpodstawnych oskarżeń, czy miał miejsce chociażby jeden przypadek w Niemczech lub w jakikolwiek innym demokratycznym państwie mogący sugerować, że ruch zastrasza wolontaruszy lub byłych wolontariuszy, czy też wzbudza strach tak jak to próbuje zasugerować ten artykuł.
Ruch działa w ponad 140 krajach ale czy był chciażby jeden przypadek pokazujący, że wolne odejście, które jest jednym z najważniejszym kryterium w organizacji cywilnego społeczeństwa wolontariuszy nie jest możliwym w ruchu Hizmetu. Oczywiście nie. Jeśli taki przypadek nie miał miejsca, to dlaczego ci tak zwani przerażeni ludzie idą i skarżą się niemieckiej policji, pytając kto będzie chronić ich tożsamości?
Artykuł ten woli ignorować takie istotne pytania i fakty, które byłyby sprzeczne z bezpodstawnymi oskarżeniami jakie pojawiły się w artykule. Fragment mówi o pobożności studentów w akademikach. Cóż nie jest to tajemnicą. Gülen określa to zjawisko mianem tarki dżihadu. Istnienieje kilka prac naukowych napisanych na temat pobożnego stylu życia w tych akademikach. Jak wiadomo akademiki są otwarte dla wszystkich i każdy może z nich odejść kiedy tylko zechce. W akademikach nie dzieje się nic wbrew woli studentów. Dla muzułmanów nie jest rzeczą szokującą, dowiedzieć się że nie mogą oni zabrać swoich koleżanek do domu. Mówimy tutaj o grupie praktykujących muzułmanów. Nikt nie nakazuje im się tam zatrzymywać, spokojnie mogą przenieść się do innych bardziej swobodnych środowisk. Czy istnieją jakieś dowody na to, że nie wolno im ich opuścić? Oczywiście że nie.
Argument dotyczący nietolerancji odstępstw przez Gülena
Artykuł podaje argumenty na to, że Gülen nie toleruje żadnych odstępstw. Szybkie wyszukiwanie w internecie pokazuje, że tysiące ludzi zachowując swoją prawdziwą tożsamość pisze na temat Gülena oraz ruchu Hizmetu oszczercze kolumny w gazetach, na blogach, książkach oraz w artykułach. Nie mówiąc o jawnym oczernianiu i ranieniu go. Co się stało z tymi ludźmi ? Nic. Książki tych ludzi dostępne są na półkach sklepowych, a ich autorzy prowadzą wolne życie w Turcji. Autorzy, o których wspomina artykuł oskarżani są o bycie członkami organizacji terrorystycznych, a ich procesy nadal trwają. Ich książki na temat Gülena nie zawierają niczego nowego odnośnie jego osoby. Jeżeli turecki wymiar sprawiedliwości rozprawia się z autorami z powodu książek jakie napisali o Gülenie, to w taki sam sposób poradziłby sobie z innymi autorami, którzy do tej pory napisali tym podobne książki a także, z tymi autorami, którzy dokonują publikacji takich książek obecnie.
Artykuł ten nie mówi nam dokładnie tego, co mówi Martin Bruinessen, abyśmy mogli rozmawiać o jego krytycyzmie. Można zobaczyć paralelność pomiędzy każdą ludzką organizacją dlatego potrzebujemy konkretnych punktów. Nie ma nawet jednego obiektywnego eksperta, który wypowiedziałby się na temat tego artykułu. Czytelnicy mogą pomyśleć, że nie ma nikogo, ale w zasadzie są setki zachodnich ekspertów, którzy nie są muzułmanami, a mogą w sposób pewny i obiektywny wypowiedzieć się na temat ruchu. Jednakże ten artykuł nie dochodzi do żadnego z nich. Artykuł ten został powiedziany Michaelowi Rubinowi, który jest dobrze znanym islamofobem, jednakże nie jest on odbierany na poważnie w Stanach Zjednoczonych. Pan Rubin nigdy nie wnosił realnych oraz logicznych argementów przeciwko ruchowi ale zawsze przedstawiał bezpodstawne oskarżenia oraz spekulacje umysłu na przykład takie jak porównywanie Gülena do Chomeiniego. Rubin nigdy nie wspomina o tym, że Gülen nienawidzi rewolucji ponieważ wierzy iż, siły odgórne mogłyby tylko zmienić ludzi w hipokrytów. Gülen cały czas przypomina swoim słuchaczom, że prorok (pokój i błogosławieństwo niech będą z nim) odrzucił propozycję bycia liderem Mekki, zamiast tego wybrał ucieczkę z miasta aby przekonać ludzi do swoich argumentów, pobożności i szczerego życia. Kłamstwem jest również to, że od studentów pozostających w akademikach oczekuje się nawracania ponieważ termin ten sugeruje wykorzystywanie ludzkiej słabości. Zamiast tego Gülen podkreśla, że zamiast głosić islam, osoba musi być bardzo dobrym muzułmaninem, co nazywa nauczaniem poprzez dawanie przykładu. Nie ma nic złego w robieniu tego w demokracji.
Artykuł cytuje niemieckiego uczonego, który mówi o ruchu wolontariuszy, używając stwierdzenia: „Oni są wszędzie”. Cóż, historia zdaje się powtarzać w Niemczech z nowymi niemieckimi „Żydami”, którymi zdają się być wolontariusze ruchu Hizmetu, są dobrym celem dla neo-nazistów, którzy są oczywiście bardzo aktywni i którzy działają pod czujnym ale i jednocześnie wyrozumiałym okiem niemieckich władz. Der Spiegel publikując ten artykuł wykonał dla nich bardzo dobrą robotę.
Artykuł utrzymuje, że szczególnie mroczną kwestią są finanse ruchu, jednakże nie próbuje udowodnić tego stwierdzenia. Jest to tylko bardzo luźne oskarżenie nie dostarczające żadnego dowodu. W takim razie jeśli dzieje się coś podejrzanego i mrocznego, to dlaczego zachodnie władze nie podążają za sprawą pieniędzy? Ścigali oni Deniza Feneriego, więc dlaczego tolerują ruch Hizmet?
W przeciwieństwie do tego o czym mówi artykuł, Gülen nigdy nie odbierał Zachodu jako monolitycznej całości. Gülen podobnie do Nursiego, patrzył na sprawę w sposób analityczny więc podczas dokonywania krytyki iperialistów, kolonizatorów, krzyżowców czy innnych grup zawsze podkreślał, że ludzie świata zachodniego posiadają wiele muzułmańskich cech takich jak: uczcwiość, prawość oraz pracowitość, ponadto „dobry zachód” rozwinął naukę, człowieczeństwo, prawa człowieka itp. Nie jest okcydentalistą . W odróżnieniu do islamistów jego konstytutywnym składnikiem nie jest Zachód. Przede wszystkim krytykuje muzułmanów za ich niepowodzenia słabości i grzechów. Artykuł zniekształca idee Gülena oraz pośrednio krzywdzi setki zachodnich naukowców, którzy w sposób naukowy zajmowali się ruchem.
Zniekształcenie oświadczenia dotyczącego PKK
Artykuł zniekształca także to, co zostało powiedziane na temat terrorystów PKK (Partia Pracujących Kurdystanu), którzy spalili akademik nastoletnich studentów. Modlił się do Boga aby skorygował zachowanie tych okropnych potworów, ale jeśli to niemożliwe prosił Boga żeby się z nimi rozprawił. Artykuł ten bez podania żadnego kontekstu oraz bez przytoczenia jego wcześniejszych zdań, podaje jedynie wycinek ostatnich wypowiedzi Gülena.
Spaczeniem jest także pisanie że „ Gülen wierzy jedynie w fakty naukowe, które zgadzają się z Koranem”. Według Gülena jeśli naukowy fakt jest zaprzeczeniem do naszej interpretacji Koranu, to musi być ponownie zinterpretowany. Podkreśla także, ze nauka nie może obejmować każdej sprawy dotyczącej wiary, aniołów, cudów itp.
Artykuł w sposób fałszywy twierdzi, że Gülen stał się doradcą byłego tureckiego premiera Tansu Çiller. Oni spotkali się tylko klka razy. Wedle tej logiki Çiller musiałby mieć miliony doradców.
W przeciwieństwie do tego co artykuł fałszywie stwierdza, Gülen nigdy „nie udzielił porady swoim zwolennikom mającej na celu podważanie państwa tureckiego oraz konspiracyjnego działania do czasu, gdy będzie dojrzały do tego, aby przejąć władzę”. Jego wypowiedzi zostały sfałszowane przez juntę wojskową zamachu 28 lutego, obecnie generałowie ci są sądzeni za swoje zbrodnie. Gülen wyjaśnia, iż doradzał praktykującym muzułmanom aby ukrywali swoją religijność ponieważ każda taka osoba wykryta przez juntę jako religijna byłaby wydalana z państwa. Radził raczej by zachować cierpliwość zamiast buntowania się przeciwko państwu. Wiadomym jest, że niektóre małe ugrupowania islamskie w tamtym czasie mogłyby nie znieść niedemokartycznego ciśnienia, zaczęto mówić wtedy o czymś w rodzaju starcia. Dziwne jest to, że artykuł w ogóle nie mówi o okrutnie niedemokratycznych warunkach w Turcji. Artykuł w sposób fałszywy twierdzi też, że „ Kiedy nagranie tego wystąpienia zostało ujawnione opini publicznej w 1999 roku, Gülen musiał uciekać z Turcji”. Sfałszowane nagranie wyciekło ze Sztabu Generalnego, który zorganizował zamach na demokratycznie wybrany rząd, kilka miesięcy po tym jak Gülen pojechał do Ameryki a nie przed. Dlatego też nagranie to nie jest powodem wyjazdu Gülena z Turcji. Artykuł ukrywa fakt, ze Gülen był osądzony zaocznie, ale został uniewinniony pomimo ciężkiej presji generałów na sąd, Gülen jest wolny i może powrócić do Turcji.
Artykuł, po raz kolejny fałszywie twerdzi, że w 2004 roku „prawie jedna piąta członków AKP w rządzie, w tym ministrowie sprawiedliwości oraz kultury była członkami ruchu Gülena”. Dzisiaj staje się coraz bardziej oczywistym, że Erdoğan nigdy nie pozwoliby ruchowi być wpływowym w swojej własnej partii. Nigdy nie było ministra z przeszłością w ruchu. W artykule wspomina się o pogłoskach na temat wpływu ruchu Hizmet wewnątrz policji, jednakże nikt nie może udowodnić tego, że oskarżenia są fałszywe. Ciężar dowodu spoczywa w rękach oskarżyciela.
Artykuł wspomina o sprawie sądowej Ihana Cihanera, jednakże daje odczucie jakby został on uniewinniony. Jest to nieprawda ponieważ jego proces nadal się toczy. Co więcej jego przypadek został wyrwany z sądu niższej instancji przez Najwyższy Sąd Kasacyjny, który jest zdominowany przez Kemalistów. Podobnie artykuł popełnia podobny „błąd” mówiąc o przypadku Ahmeta Şıka. Formułując to tak: „jak na ironię to Şık był osobą, która razem z kolegą ujawniła tajne plany admirała Ergenekonu w tygodniku Nokta w 2007 roku i która wielokrotnie celowała w sieć Ergenekonu”. Jak Alper Görmüş, edytor tygodnika Nokta, który ujawnił plany wyjaśnił, że Şık tylko przeczytał o tych planach kiedy Nokta je opublikowała, ale milczał kiedy jego przyjaciele kłamliwie twierdzili, że był osobą która opublikowała te plany. Şık jest sądzony nie za książkę ale za jego rzekome powiązania z siatką terrorystyczną.
W końcu ostatni, niemniej krzywdzący artykuł cytuje Dani Rodrika, który twierdzi, że „Ruch jest zajęty brudnymi sztuczkami” ale ukrywa przed czytelnikami kluczowy fakt, że Dani Rodrik jest zięciem emerytowanego powszechnie znanego, Çetina Doğana, który rzekomo przygotowywał plan zamachu przeciwko rządowi. Został złapany na gorącym uczynku, ponieważ on sam rejestrował wszystko, ale teraz twierdzi że były to gry wojenne. Niemniej jednak ku jego rozczarowaniu, jego dawni koledzy zeznali w sądzie, iż we właściwych grach wojennych nie ujawnia się prawdziwych nazwisk. Gra o nazwie Teść Rodriga jest pełna właśnie takich nazwisk, zawiera listę ministrów, którzy byliby wyznaczeni po nastąpieniu zamachu. Nie udało się wyjaśnić, jego twierdzenia, że ruch Hizmetu spiskuje przeciwko niemu oraz tego, że harwardowski tytuł Rodrika, który jest właściwie ekonomistą, a nie znawcą islamu, jest wykorzystywany przez Turcję lub ruch po to aby wyraził te bezpodstawne oskarżenia. Zamiast rozmawiać z prawdziwymi ekspertami w tej sprawie, którzy zajmowali się ruchem i badali ruch, Der Spiegel odezwał się do wrogów, a przedstawia ich jako obiektywnych ekspertów. Der Spiegel nie wspomniał także o tym, że Çetin Doğan w ostatni czasie wziął sprawę do EKPC, jednakże sąd określił, że dowód przeciwko niemu był poważny. Zamiast wymienić ten konkretny fakt, artykuł ten opiera się na tajnych niezdefiniowanych świadkach i biegłych, którzy nie mogą w przekonywujący sposób przedstawić dowodów lub argumentów. Czy to właściwie nie jest to, co Der Spiegel twierdzi, że Tureckie sądy niesłusznie robiły podejrzenia odnośnie Ergenekonu?
- Utworzono .