Jego wspaniałomyślność
Wysłannik jest najczystszym zwierciadłem, w którym odbijają się Boskie Imiona i Atrybuty. Jako ucieleśnienie Koranu i islamu, był największym i decydującym dowodem Istnienia Boga i Jego Jedności oraz prawdy islamu i Koranu. Ci, którzy mieli okazję go wiedzieć, przypominali sobie o Bogu. Podobnie jak łagodność i cierpliwość, tak i jego wspaniałomyślność stanowi jeden z wymiarów niezrównanej osobowości i dowód jego Proroctwa.
Arabowie już przed islamem znani byli ze swej wspaniałomyślności. Dostrzegamy to choćby na podstawie poezji z tamtego czasu. Jednakże owa wspaniałomyślność nie była motywowana religijnie ani też altruistycznie, lecz wynikała z dumy tych ludzi. Wspaniałomyślność Proroka Muhammada miała swe źródło w miłości do Boga. Nigdy nie wspominał o tej swojej postawie i nie chciał, aby o tym mówiono. Gdy jakiś poeta wysławiał jego wspaniałomyślność, on przypisywał, cokolwiek dobrego miał, lub uczynił, Bogu a nie sobie samemu. Lubił dzielić się tym, co posiadał. Do czasu swego Proroctwa zajmował się handlem i zebrał znaczny majątek. Od rozpoczęcia swej misji prorockiej on i jego żona Chadidża poświęcali wszystko na drodze Boga. Po śmierci Chadidży nie stało środków na jej całun pogrzebowy. Wysłannik zmuszony był pożyczyć pieniądze na pogrzeb własnej żony, pierwszej osoby, która przyjęła islam i swego pierwszego zwolennika.
Prorok Muhammad jeśliby tego pragnął, mógłby zostać najbogatszym człowiekiem w Mekce. Odrzucił jednak tego typu perspektywę. Choć Bóg zarządził, że piąta część wszystkich łupów wojennych ma pozostać w dyspozycji Wysłannika, to on nie przeznaczał tego na siebie lub swoją rodzinę. Jego rodzina żyła skromnie, wykorzystując bardzo skąpe środki, gdyż Muhammad najpierw myślał o innych. A jego udział np. w łupach z bitwy pod Hunajn wynosił 40 000 owiec, 24 000 wielbłądów i 16 ton srebra.
Safłan ibn Umayya, od którego Prorok wypożyczył trochę broni, przyglądał się na łupy chciwie i niemal oszołomiony. Świadom tego, Prorok dał mu tyle wielbłądów, ile ten pragnął. Zdumiony taką szczodrością, Safłan pospieszył do swego ludu i oznajmił im: „Ludzie! Przyjmujcie islam bez wahania, gdyż Muhammad rozdaje dobra w taki sposób, jak może to czynić tylko człowiek nielękający się biedy i opierający się całkowicie na Bogu!” Wystarczyło to, by zaprowadzić do prawdy nie tylko Safłana, ale i jego lud, który jeszcze dzień wcześniej należał do najzagorzalszych nieprzyjaciół islamu. Rzecz jasna, Prorokowi nie chodziło o tego typu „nawrócenia”. Jednak, ostatecznie nawet taka droga prowadząca do prawdy ma swoją wartość. W późniejszym czasie ludzie ci przecież mogli zapoznać się głębiej z islamem i szczerze uwierzyć.
Sam Muhammad uznawał się za wędrowca na tym świecie. Kiedyś powiedział: „Co łączy mnie z tym światem? Jestem jak podróżny, który chroni się w cieniu drzewa a potem kontynuuje swą podróż”.[1] Nikt nie żyje wiecznie, zatem ludzie muszą się przygotowywać tutaj na drugą część podróży, która zakończy się w Raju albo Piekle.
Wysłannik został zesłany po to, aby prowadzić ludzi ku prawdzie, dla tego celu spędził swe życie i przeznaczył to, co posiadał. Kiedyś Omar zauważył, że Muhammad leży na zwykłej macie i zapłakał. Zapytany, dlaczego, rzekł: „O Wysłanniku Boży, podczas gdy królowie sypiają w delikatnych łożach z piór, ty leżysz na macie. Jesteś Wysłannikiem Bożym i jako taki zasługujesz na łatwe życie, bardziej niż ktokolwiek inny”. Prorok odparł: „Czy nie zgodzisz się z tym, że luksusy tego świata powinny należeć do nich, a luksusy tamtego świata – do nas?”[2]
Islam nie akceptuje życia mniszego i ascezy. Przyszedł, aby pokazać, jak osiąga się sprawiedliwość i pomyślność oraz, aby ostrzec przed nadmiernym pobłażaniem sobie. Stąd tez wielu muzułmanów dobrowolnie wybrało życie skromne. Choć poszczególni muzułmanie po odejściu Proroka Muhammada stali się generalnie zamożni, to jednak tacy ludzie jak Abu Bakr, Omar czy Ali woleli życie surowe i proste. Z jednej strony nie chcieli wywyższać się ponad ogół swego ludu, z drugiej zaś ściśle naśladowali przykład Proroka. Pewnego razu w czasie kalifatu Abu Bakra, ofiarowano mu dla przerwania postu po zachodzie słońca puchar zimnej wody. Podniósł puchar do swych ust i nagle zapłakał. Zapytany, dlaczego – odrzekł: „Kiedyś, Wysłannik wypił taki puchar zimnej wody, który mu podano i zaszlochał. Powtórzył wówczas słowa Boga: ‘Tego dnia zostaniecie zapytani o każde dobrodziejstwo’. Będziemy zapytani nawet o tę wodę. Przypomniało mi się to i zapłakałem”.[3]
We wczesnych latach swego kalifatu, Abu Bakr zarabiał na życie dojeniem owiec pewnej kobiety. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale jednak tak właśnie było. Później otrzymywał pieniądze z kasy państwowej. Na łożu śmierci przekazał opiekującym się nim ludziom dzban z poleceniem przekazania go nowemu kalifowi. Był nim Omar. Po rozbiciu dzbana wysypały się z niego monety z następującym listem: „Żyłem według standardu życia ubogich Medyńczyków, a do tego dzbana włożyłem resztę, która pozostała z moich poborów. W związku z tym pieniądze te należą do skarbu państwa i należy je tam zwrócić”. Przeczytawszy list Omar westchnął i zauważył: „O Abu Bakrze, pozostawiłeś swoim następcom ciężar nie do udźwignięcia”.[4]
Wysłannik Boży był, zgodnie ze słowami Anasa, „człowiekiem najbardziej szczodrym”.[5] Jabir ibn Samura przekazał, że kiedyś siedzieli przy pełni księżyca. I twarz proroka była jaśniejsza od księżyca. Nie odmawiał nikomu i, jak przekazał Farazdak, słowo „nie” wypowiadał jedynie w wyznaniu wiary podczas modlitwy. Kiedyś przyszedł do niego Beduin i poprosił o coś. Muhammad nie odmówił i podarował mu tę rzecz. Człowiek ów pomimo to nie przestawał prosić o inne rzeczy, aż w końcu Prorok nie miął mu co dać. Ten jednak prosił dalej, a Muhammad obiecał, że jeśli tylko będzie to miał, to mu da. Wzburzony taką nieuprzejmością Beduina, Omar rzekł do Proroka: „Prosił cię, i dałeś. Potem znowu cię prosił i znowu dawałeś, a na końcu obiecałeś mu ponownie dać”. Omarowi chodziło o to, że Wysłannik nie powinien sobie tak utrudniać życia. On jednak nie zgadzał się z tym. Tymczasem odezwał się Abdallah ibn Hudafa al-Sahmi: „O Wysłanniku, bądź szczodry i nie martw się, że Władca Tronu uczyni cię biednym!’. Zadowolony z tych słów Muhammad oświadczył: „Otrzymałem polecenie, aby tak postępować”.[6]
Nie odmawiał prośbom, gdyż sam powiedział kiedyś: „Szczodrzy bliscy są Bogu, raju i ludziom, a dalecy od Ognia piekielnego. Skąpi są daleko od Boga, raju i ludzi, ale blisko Ognia piekielnego”[7] i „ O ludzie! Zaprawdę, Bóg wybrał dla was islam jako religię. Ulepszajcie swą praktykę religijną szczodrością i dobrymi manierami”.[8] Jego miłosierdzie unosiło się ku niebiosom, by potem zraszać serca zatwardziałe, ażeby wydawały dobre owoce.
[1] Bukhari, “Riqaq,” 3.
[2] Bukhari, “Tafsir,” 2; Muslim, “Talaq,” 31.
[3] Muslim, “Ashriba,” 140; Abu Nu‘aym, “Hilya,” 1:30.
[4] Tabari, “Tarikh,” 4:252.
[5] Muslim, “Fada’il,” 48; Bukhari, “Manaqib,” 23.
[6] Ibn Kathir, 6:63.
[7] Tirmidhi, “Birr,” 40.
[8] Hindi, 6:571.
- Utworzono .